Gmina Jedlnia-Letnisko
ul. Radomska 43
26-630 Jedlnia-Letnisko
Tel.: 48 384 84 70
E-mail: sekretariat@jedlnia.pl
NIP Gminy Jedlnia-Letnisko: 796-29-08-568
ul. Radomska 43
26-630 Jedlnia-Letnisko
Tel.: 48 384 84 70
E-mail: sekretariat@jedlnia.pl
NIP Gminy Jedlnia-Letnisko: 796-29-08-568
Poniedziałek 730 – 1630
Wtorek - czwartek 730 - 1530
Piątek - 730 - 1430
Na terenie rezerwatu przyrody „Jedlnia”, znajdują się mogiły ofiar hitlerowskiego terroru pomordowanych w okresie II wojny światowej. Pierwsza zbiorowa egzekucja została tu przeprowadzona w grudniu 1939 roku. Na dzień przed egzekucją Niemcy przywozili do lasu więźniów kryminalnych z Radomia lub doprowadzali Żydów z Jedlni-Letnisko. Skazańcy mieli ręce powiązane drutem, byli pozbawieni obuwia, wartościowych przedmiotów i odzieży. Hitlerowcy zmuszali ich do wchodzenia do dołów, a następnie mordowali gradem pocisków z pistoletów maszynowych i karabinów.
Przeprowadzone po zakończeniu wojny ekshumacje doprowadziły do odkrycia na terenie dzisiejszego rezerwatu przyrody „Jedlnia” 14 grobów zbiorowych. W każdym spoczywa od 20 do 40 ofiar. Oprócz tego na terenie gminy Jedlnia-Letnisko znajduje się pomnik w hołdzie mieszkańcom poległym w walce i pomordowanym przez hitlerowców, który jest zlokalizowany przed budynkiem dworca PKP na placu J. Piłsudskiego. Postawiono go w 1981 roku. Oprócz tego, w pobliżu „Mysich Górek” znajduje się mogiła z 1917 roku. Prawdopodobnie znajdują się tam szczątki trzech ochotników, którzy podróżowali do Warszawy i zostali zabici.
18 września 2016 roku w Jedlni-Letnisku uroczyście odsłonięto tablicę upamiętniającą postać majora Franciszka Jaskulskiego,,Zagończyka’’. Pomnik znajduje się na Palcu Wolności w Jedlni-Letnisku.
W październiku 2018 roku z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości dokonano odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej ojcom niepodległości - działaczom, którzy mieli ogromny wpływ na odzyskanie przez Polskę wolności. Tablica znajduje się na Placu Stulecia Niepodległości w Jedlni-Letnisku obok dworca PKP.
JEDLNIA-LETNISKO JAKO MIEJSCE
MASOWYCH STRACEŃ Z LAT 1939-1945
Lata 1939-1945 zapisały się na ziemiach polskich zajętych przez Niemców masowymi zbrodniami, dokonywanymi w majestacie prawa przez okupantów. Już od pierwszych dni wojny niemieckie władze policyjne rozpoczęły prowadzenie polityki terroru wobec Polaków, Żydów, Romów oraz przedstawicieli wielu innych narodowości i wyznań. Jego najstraszliwszą formą była fizyczna eksterminacja osób, które uznano za potencjalnych i rzeczywistych członków akcji antyniemieckiego oporu. Ostrze represji zostało wymierzone w inteligencję (prawnicy, nauczyciele, duchowni itd.), osoby znane przed wojną z pracy publicznej (działacze samorządowi, liderzy partii politycznych i organizacji społecznych), zawodowych wojskowych i oficerów rezerwy, zdekonspirowanych członków podziemia i ich rodziny, wreszcie wszystkich, którzy przeciwstawiali się działaniom okupanta, lub też z różnych przyczyn nie byli w stanie wykonać nałożonych na nich obowiązków. Adolf Hitler swój stosunek do tych ludzi wyraził najdosadniej, oświadczając swym współpracownikom: „Polacy mogą mieć tylko jednego pana, a jest nim Niemiec; dwóch panów obok siebie nie może i nie śmie być, dlatego też należy wszystkich przedstawicieli polskiej inteligencji wytępić. To brzmi twardo, ale takie już jest prawo życia".
Już jesienią 1939 r. we wszystkich większych miastach okupowanej Polski rozpoczęły działalność niemieckie sądy doraźne. Tryb ich funkcjonowania przypominał farsę – człowiek oskarżony o popełnienie antyniemieckiego „przestępstwa” nie tylko nie mógł posiadać obrońcy, ale nie miał nawet prawa do zabierania głosu na sali rozpraw. Obrady sądu trwały zazwyczaj około 10 minut, kończąc się wydaniem wyroku nie podlegającego apelacji. Charakter tak pojmowanego „wymiaru sprawiedliwości” ilustruje doskonale wypowiedź jednego z sędziów Sądu Doraźnego w Radomiu, SS-Obersturmbannführera Fritza Wilhelma Liphardta, który w swym powojennym zeznaniu stwierdził lakonicznie: „Jeżeli aresztowany stawał przed sądem doraźnym, to albo otrzymywał karę śmierci, albo zostawał uniewinniony. W wypadkach uniewinnienia dana osoba była przeważnie wysyłana do obozu koncentracyjnego. Wyroków śmierci wydawano setki”.
Nazwiska tylko niektórych osób skazanych na śmierć były podawane do publicznej wiadomości za pośrednictwem afiszy w charakterystycznym, czerwonym kolorze. W przeważającej większości wypadków Niemcy zatajali też wiadomości o egzekucjach, nie zezwalając na wydawanie ciał pomordowanych bliskim. Nie chciano, aby ciałach ofiar rodziny odkryły ślady zadanych im tortur, aby pogrzeby przeradzały się w patriotyczne manifestacje, ani też, by groby straconych stawały się miejscami kultu. Także radomskie władze policyjne poszukiwały zatem w okolicach tego miasta miejsc, odpowiednich ich zdaniem do przeprowadzania tajnych egzekucji. Na miejsca zbrodni wybierano zazwyczaj lasy, znajdujące się w pewnym oddaleniu od siedzib ludzkich. Pierwsze egzekucje zbiorowe w okolicach Radomia zaczęto przeprowadzać na terenie obecnych gmin Zakrzew (Cerekiew, Milejowice, Mleczków) i Kowala-Stępocina (Kosów). Później najważniejszym miejscem straceń stał się las koło wsi Firlej (obecnie obszar radomskiego cmentarza komunalnego). Bardzo szybko Niemcy zainteresowali się też w swym makabrycznym procederze okolicami Jedlni-Letnisko.
W grudniu 1939 r. przeprowadzona została pierwsza zbiorowa egzekucja w niedalekim od Jedlni-Letnisko lesie o nazwie „Mysie Górki” (w okresie przedwojennym i latach okupacji ta zwyczajowa nazwa dotyczyła obszaru znacznie większego, niż obecnie). Od tego momentu zbiorowe i pojedyncze mordy odbywały się tutaj nieprzerwanie do lutego 1940 r. Kolejna seria egzekucji miała miejsce także w 1943 r. Tryb dokonywania zbrodni był stały, a przedstawiał się następująco: na dzień przed egzekucją Niemcy przywozili do lasu więźniów kryminalnych z Radomia, lub też doprowadzali tutaj Żydów z Jedlni. Zmuszano ich do kopania długich dołów o głębokości 2,5 metra. Następnego dnia na przygotowane w ten sposób miejsce kaźni przywożono samochodami ciężarowymi skazańców, przebywających wcześniej w więzieniu przy ul. Malczewskiego w Radomiu (obecnie siedziba Kurii Diecezji Radomskiej), lub też aresztu gestapo w piwnicach budynku przy ul. Kościuszki. Ludzie przeznaczeni do uśmiercenia mieli ręce powiązane drutem, byli pozbawieni obuwia i wartościowszych części odzieży. Niemcy zmuszali ich do wchodzenia do dołów, a następnie mordowali gradem pocisków z pistoletów maszynowych i karabinów. Zdarzało się, że na stłoczoną masę ludzi rzucano granaty odłamkowe (świadkowie przechodzący przez las widzieli niekiedy na gałęziach drzew powyrzucane tam siłą eksplozji szczątki ciał i fragmenty ubrań). Po zasypaniu dołów i utwardzeniu gruntu Niemcy odjeżdżali samochodami do Radomia.
Przeprowadzone po zakończeniu wojny ekshumacje doprowadziły do odkrycia w lesie „Mysie Górki” koło Jedlni-Letnisko 14 grobów zbiorowych. Ponieważ w końcowym okresie okupacji zostały one zniszczone przez Niemców przy pomocy środków chemicznych (w związku z akcją mającą na celu zacieranie śladów zbrodni) dokładna liczba spoczywających w nich osób nie jest możliwa do ustalenia. Dokonane pomiary pozwoliły na określenie, że w każdej z mogił mogło spocząć od 20 do 40 ofiar. Ogólna liczba ludzi, którzy stracili życie koło Jedlno-Letnisko szacowana jest zatem od 280 do 560 osób. Warto podkreślić, że jest bardzo prawdopodobne, iż niektóre z grobów masowych nie zostały po dziś dzień odnalezione, a obecnie pokrywa je całkowicie las.
Brak jest niestety dokładnych wykazów personalnych osób, zamordowanych przez Niemców w omawianym miejscu. Analiza egzekucji wskazuje, że z pewnością spoczywają tutaj zarówno Polacy, jak i Żydzi, a być może również przedstawiciele innych narodowości i wyznań. Duża ich część została skazana na śmierć za posiadanie broni, amunicji i wyposażenia wojskowego. Byli to zatem ludzie, którzy przeszukiwali powrześniowe pobojowiska, gromadząc broń z myślą o przyszłej walce z Niemcami. W przypadku innych, jako powód skazania na karę śmierci podano m.in. „opór władzy”, „sabotaż”, „nieoddanie odbiornika radiowego”, „udział w ruchu oporu”. Jest bardzo prawdopodobne, że lesie koło Jedlni-Letnisko dopełnił się los szeregu mieszkańców dwóch miast centralnej Polski, w których Niemcy już w początkach okupacji przeprowadzili masowe akcje represyjne – Starachowic i Skarżyska-Kamiennej. Inni straceni w okresie, gdy w „Mysich Górkach” przeprowadzano egzekucje, byli mieszkańcami m.in. Radomia, Ostrowca Świętokrzyskiego, Ożarowa, Skaryszewa, Przytyka, a także wielu wsi leżących w granicach dzisiejszych województw mazowieckiego i świętokrzyskiego, m.in. Cudnowa, Jasieńca Iłżeckiego, Kadłubka, Rudy Bałtowskiej, Rudy Kościelnej i in. Dokładnych danych personalnych wszystkich straconych tutaj osób nie poznamy niestety już nigdy.
dr Sebastian Piątkowski
Instytut Pamięci Narodowej
Delegatura w Radomiu